czwartek, 16 czerwca 2022

ZAKOPANE 2022 I 5 ROCZNICA ŚLUBU

 

Witojcie!

Z okazji piątej.. tak! piątej rocznicy ślubu wyjechaliśmy w jeszcze nie odkryty dla nas region Polski, o którym rozmyślaliśmy już od bardzo dawna. Prawda jest taka, że rezerwację do tego miejsca mieliśmy już w 2020 roku, ale plany te doszczętnie zniszczył panujący wirus.. rezerwację ponowiliśmy na rocznicę w 2021 roku, ale zostały wprowadzone wojewódzkie wirusowe ograniczenia.. i tak do trzech razy sztuka.. udało się! Dotarliśmy do wymarzonego ZAKOPANEGO. Chwilę po przyjeździe od razu udaliśmy się na Gubałówkę by spojrzeć z góry na Zakopane i przed sobą zobaczyć widok na liczne szczyty ogromnych gór. Sam widok zrobił na nas ogromne wrażenie! Wiedzieliśmy czego się spodziewać, ale zobaczyć znany obrazek z Internetu na żywo to zupełnie inne odczucie. Wpatrzeni w przepiękny krajobraz spędziliśmy tam naprawdę sporo czasu. W plecaku ze sobą zabrałam góralską chustę, którą dostałam od męża na bawełnianą rocznicę ślubu, po zrobieniu pamiątkowych zdjęć zostaliśmy niespodziewanie zaatakowani przez dziennikarza i kamerzystę na krótki wywiad do telewizji, także chyba idealnie wpasowaliśmy się w tamtejszy klimat. Gdy nacieszyliśmy już oczy górskim widokiem udaliśmy się odebrać klucze do naszego apartamentu, gdzie czekała na nas miła niespodzianka od właścicieli w postaci naszykowanych na stole kieliszków i szampana z okazji zbliżającej się naszej rocznicy ślubu. To takie miłe! Zdecydowaliśmy się na apartament w góralskim, ale nowoczesnym stylu. Naprawdę wyjątkowe wnętrze, urządzone na wysokim i eleganckim poziomie. Do naszej dyspozycji przez cały pobyt mieliśmy dostęp do basenu na dachu budynku z widokiem na Giewont z cieplutką wodą. Czy coś więcej potrzeba na romantycznym wyjeździe we dwoje? :-) 

W ciągu następnych dni naszego wyjazdu całkowicie musieliśmy dopasować się do kapryśnej pogody, deszcze z gwałtowanymi burzami towarzyszyły nam przez cały pobyt. Sprawdzając co chwilę warunki pogodowe staraliśmy się zrealizować zaplanowane punkty. I tak w okropnej mgle i deszczu, pełni nadziei wyruszyliśmy w stronę Morskiego Oka. Tutaj chciałabym podkreślić, że bardzo pozytywnie zaskoczył mnie poziom technologii turystycznej, na porządku dziennym są tutaj na wszystko bilety online (parkingi, bilety do TPN, biletomaty). To bardzo ułatwia zwiedzanie! Ze względu na trudne warunki zdecydowaliśmy się wjechać do określonego poziomu i dalej podejść w górę w deszczu na samo Morskie Oko nad którym tylko po naszym dotarciu pogoda znacznie się poprawiła i w całej okazałości blasku słońca mogliśmy podziwiać odbicie jeszcze ośnieżonych szczytów gór odbijających się w krystalicznie czystej wodzie. Dookoła otaczał nas cudowny odcień czerwcowej zieleni, którą  podziwialiśmy siedząc wtuleni na ogromnym kamieniu. To była chwila, którą zapamiętuje się na całe życie. Warunki pozwoliły nam na pieszy powrót i udało się choć odrobinę poczuć klimat górskich tatrzańskich szlaków, pełnych kamieni, strumyków i niesamowitych widoków. Po drodze wielokrotnie zatrzymywaliśmy się by uwiecznić na zdjęciach otaczające nas krajobrazy. Dłuższy przystanek zrobiliśmy sobie przy Wodogrzmotach Mickiewicza, gdzie szum górskiej wody wyciszał głowę i dawał radość z miejsca tu i teraz. My. Na koniec tego dnia wybraliśmy się na wieczorną kąpiel w basenie przy blasku księżyca i ciężkich deszczowych chmur, które krążyły nad nami. 
Z samego rana wyruszyliśmy na kolej liniową na Kasprowy Wierch, tutaj muszę wspomnieć, że namówił mnie na nią mój mąż, a ja znów przy nim pokonałam swój lęk. W drodze na kolejkę, spełniło się moje góralskie marzenie i zobaczyłam stado owieczek przechodzące przez jezdnię na pastwisko. Sam wjazd zrobił na nas ogromne wrażenie, z nosem przy szybie można było zachwycać się cudem natury. Sam szczyt jest bardzo surowy i kamienisty, widoki z niego są co chwilę przysłaniane przechodzącymi chmurami co nadaje niesamowity klimat. Pogoda na szczycie dopisała i mogliśmy nacieszyć oczy. Na szczycie w restauracji położonej najwyżej w Polsce rozesłaliśmy pozdrowienia najbliższym przy ciepłej kawce i serniczku z widokiem na góry. Wracając z kolejki dopadła nas deszczowa chmura, ale nawet ona nie odebrała nam radości z tego dnia. Zwiedziliśmy Zakopane, ogromne wrażenie robią klimatyczne budynki, wszechobecne drewno i zdobienia. Na Krupówkach skosztowaliśmy góralskich serów i na randce wybraliśmy się na koło widokowe. 
Przy musujących bąbelkach świętowaliśmy naszą piątą rocznicę ślubu, wypoczęci z głową pełną niesamowitych krajobrazów i wspólnie spędzonym czasem zapisaliśmy ten dzień na pamiątkowym rocznicowym zdjęciu. To był naprawdę udany wyjazd, oboje potrzebowaliśmy tego czasu tylko dla siebie, wyciszenia od ostatnich emocji i poznania czegoś nowego. 


Po powrocie świętowaliśmy z najbliższymi nasze święto, w niedzielę odbyła się nasza rocznicowa msza święta w naszym kościółku, przygotowaliśmy obiad dla rodzinki i w prezencie otrzymaliśmy tort niespodziankę. Nie zapytam kiedy minęło to pięć lat, bo wystarczy, że strzałką na dole tego wpisu cofnę się do dnia ślubu i widzę w kolejnych wpisach te wszystkie miejsca, które wspólnie odwiedziliśmy, widzę zapisaną codzienność i wiem, że właśnie to wszystko wydarzyło się między dniem ślubu a tą rocznicą. Warto tworzyć wspomnienia.

Nasza drewniana rocznica ślubu już na zawsze będzie wspomnieniem miłości w Zakopanem.

Czas w Zakopanem spędziliśmy w Aparthotel Royal Resort SPA w Apartamencie Zakolove 3, który bardzo polecamy. 






















































































Pozdrawiam,
Tutysia!